Zielona Polana

Nonpossumus88

najlepszy zespół...bluesowy w Polsce.... ,.,,Rysiek był najlepszym wokalistą.....trzeba by wypić za jego zdrowie i pamięć.

Piszcie co sądzicie o zespole.,....o utworach, poszczególnych płytach.....

Robuzz

Radzę nie zachwycać się Ryśkiem, gdybyscie go znali osobiście choć troche to nie wydawałby wam sie taki fajny...no a reszta zespołu spoko, muzyka też...

Ojcik

nie podoba mi się że przyrownują go do Cubaina Hrm

Murzyn

Nawet lubie ten zespół a szczególnie piosenki "Wehikuł czasu" i "W życiu pięne są tylko chwile". Razz

Buka

"List do M" Najlepszy utwór!!!!! Zresztą sam Dżem jest najlepszy Smile

Zgadzam się z wypowiedzią Ojcika. Rysiek a Cubain to nie to samo, chodź obu uwielbiam Very Happy

Dąbek

Tak do końca to Dżem nie jest czysto bluesowy. Raczej rock-bluesowy i powinien się znaleźć w dziale Rock&Metal. Gdyby grali czystego bluesa to nie byliby tak lubiani wśród młodzieży. Zespół super, bardzo lubie. Rysiek Riedel to zupełnie co innegy niż Kurt Cobain ale Polacy jakoś na siłę szukają ludzi których możnaby porównywać do zachodnich sław.

go_vege

ja w sumei to dżemu od urodzenia słucham... jakby mogli mi sie nie podobac....
a piosenka 'kim jestem? jestem sobie' jest naprawde cudowna, 'list do m' 'sen o victorii' 'niewinni i ja' 'wehikuł czasu' <- to sa tez jedne z moich ulubionych

Michał L

Mi się ten zespół nie podoba, nie ma moim zdaniem tego czegoś, bardzo przeciętny, mają kilka fajnych piosenek Czerwony jak cegła np. ale to za mało jak dla mnie.

Dymek

Jak dla mnie jeden z najbardziej zasłużonych zespołów dla polskiej muzyki. Riedel miał niesamowity głos, i coś takiego co przykuwało uwagę słuchacza na dłuższy czas. Szkoda, że skończył jak skończył, ale takie zycie. W kazdym badź razie ma godnego nastepce w osobie Macieja Balcara - miałem okazję byc na koncercie Dżemu kilka miesięcy temu i siedziałem jak urzeczony. Magia po prostu. ( albo byłem już po kilku piwach Wink

)

Pawello

Kurcze czemu zawsze wszystkim cos sie podoba a mi nie ? Sad

Nie lubie dżemu po prostu nie przepadam za ich utworami

go_vege

hehe lidzi sie czerwony jak cegla podoba a ja wprost neianwidze tej pisoenki

to chby ajedyna tka adzemu ktra mi sie od poczatku o konca nei podoba Razz

Pawello

Ale przynajmniej Michal sadzi podobnie jak ja Razz

Blabls

Bo się Pawello nie znasz Razz

Wg mnie najlepsza jest "Do kołyski" Smile

a zaespół ogólnie klasa Very Happy

Grażi

ja Dzemu nie słuchałam dla pewnej osoby .. bo obiecałm ... ale ostanio jakoś wciąż sie wokół mnie pojawia .. bardzo lubię .. np. uwielibam "Modlitwę"

endless · Wysłany: Pią 22:52, 31 Mar 2006 Temat postu:

w środe 5 kwietnia na tvp kultura o 16:15 koncert dżemu z ryskiem [chyba Razz

]

cieniu22i

Dąbek

Rysiek wybrał narkotyki. Reszta raczej woli zaglądac do kielicha. Kolega opowiadał mi że jak robił wywiad z Benem to nawet wtedy obalili razem wódeczke.

Nonpossumus88

...wiadomo spora czesc ...zespolow w Polsce sie rozpila, rozecpala... i mozna tylko nad tym ubolewac i nie brac przykladu;]

endless

i oczywiscie nie bierzemy...
ale hmmm nie da sie chyba inaczej
to nie jest filharmonia
wiadomo ze po koncercie jest impreza...a jak koncertow jest wiecej pod rzad [co w przypadku trasy jest norma] to sie popada w ciagi...

PaJa

bardzo fajny zespół!!

czesto słucham ich plyt ale czy mam jakas ulubiona?? to chyba nie...

wielgasny

a ja tak

Wehikuł czasu i List do M. i bez bicia sie przyznaję że sięgnąłem po nich dopiero po "skazanym na blues'a" tak z ciekawości, bo dotąd bardzo sceptycznie podchodziłem do tego, a kumpela z gima zakochana w dżemie jakoś nie potrafiła mnie przekonac do ich muzyki

Stykó

Dąbek

No i znowu wszystko sprowadzasz do techniki... A ja mówię że są sobie (w pewien sposób) równi bo obaj mieli coś do przekazania. Mieli pasję w tym co robią. I obaj umieli wytworzyć taki specyficzny klimat który definiował ICH. A już tak na marginesie to Ryszard Riedel jest raczej porównywany z innym wielkim (i nawet nie próbuj zaprzeczać) artystą jakim był Jim Morrison. Choć i w tym przypadku nie widze wielu wspólnych cech zarówno w twórczości jak i w osobowości. I uważam że wszyscy trzej w swoich dziedzinach byli mistrzami.

Stykó

Ani bym śmiał zaprzeczyć, że Jim Morrison był wybitnym artystą. Od Cobaina go różnił przede wszystkim ten fakt, że znakomicie śpiewał.

I nie sprowadzam wszystkiego do techniki, ale moim zdaniem, żeby zostać uznanym za wielkiego w jakiejś dziedzinie, trzeba coś wielkiego w tej dziedzinie zaprezentować ... wielki wokalista nie umiejący śpiewać? Brzmi to dla mnie dziwnie.

Michał L

Nie na temat, ale jak czytam Wasze wpisy, to nasuwa mi się analogia Cobaina do babki co napisała Pottera - Rowling.
Kunszt pisarski jeśli o takim można mówić na miernym poziomie, a przyciąga czytelników.

Stykó

Wiesz, kwestia odpowiedniego marketingu. Widać akurat było zapotrzebowanie odpowiednio dla jęczącego wyjca - idola trzynastolatek i kiepską pisarkę, która napisze książkę, którą się z przyjemnością przeczyta i z łatwością zapomni.

Dąbek

Idolem nastolatek jest teraz nie wiem czemu tak jest ale pewnie przez ten cały "krónd to bónd". W czasach kiedy żył i kilka lat po śmierci Cobain był głosem całego swojego pokolenia (tzw Pokolenie X) niezadowolonego z życia. Nie zapominaj że tuż przed śmiercią chciał on odejść z Nirvany i założyć zupełnie inny zespół, a inny znaczy inny, może bardziej dojrzały. I jeszcze to z wylansowaniem go na idola. Uważasz że któregoś dnia przyszli do Nirvany menagerzy i powiedzieli "zrobimy z was gwiazdy, tylko bądźcie". Otóż nie. Pierwszą płytę wydali za własną kase, dziadowali pół kariery w jakichś melinach i nikt im nie pomagał. To nie była taka droga do sławy jak teraz dajmy na to Tokio Hotel, Doda czy Mandaryna. Sami na to zapracowali i nie można im odmówić tego faktu.

Stykó

Wiesz, pierwsza płyta swoją drogą. Wiem, że zanim Nirvana dotarła na szczyt popularności, mieli od cholery różnych perturbacji i niejeden garaż i podłą spelunę zwiedzili.

Ale jednak ktoś musiał potem wyciągnąć do nich pomocną dłoń, a nie był to jakiś działacz organizacji charytatywnej, tylko ktoś, kto widział, że nirvana może się sprzedać, bo faktycznie z tym, co akurat prezentowała, trafiała na podatny grunt. W końcu każde pokolenie ma jakieś cechy charakterystyczne i zawsze pojawi się w muzyce ktoś, kto będzie je dobrze reprezentował, stając się ikoną pokolenia. Nie zawsze świadczy to najlepiej o ikonie, czy pokoleniu, ale kto powiedział, że ma być pięknie ? Very Happy

endless

wiesz...rownie dobrze o kazdym innym zespole mozna by powiedziec to samo bo nikt [nawet ci najwieksi!] nie wylansowal sie z powietrza : /

tak btw. tematy sie przypadkiem nie pomylily?

Stykó

Btw nie

Ale najwięksi od nirvany różnią się tym, że są od niej duuużo więksi, bo nirvanie do największych dużo brakowało.