Zielona Polana

Stykó

Aż dziw, że jeszcze nikt tutaj o tym wielkim zespole nie napisał. A napisać przecież można wiele.

Przede wszystkim powiedzieć trzeba, że był to jeden z najbardziej sukcesywnych zespołów w historii - tych, którzy popularnością dorównali Queenom, można policzyć na palcach jednej ręki.

A miało to solidne podstawy. Wybitnie i wszechstronnie utalentowany wokalista, o [to nie tylko moje zdanie, ale milionowych rzeszy fanów Very Happy

] najwspanialszym głosie, jaki słychać było z rockowych estrad. Freddie był postacią wybitną nie tylko z racji na swój talent muzyczny [jeden z wielu zresztą] ale także dlatego, że był artystą uniwersalnym. Znakomicie odnajdywał się w róznych stylach muzycznych, od jazzu, przez rock`n`rolla, rocka, pop, progress aż po muzykę operową. I miał jeszcze jeden wielki dar - ogromną charyzmę, która przyciągała i pozwalała mu czarować tłumy.

Ale Queen to przecież nie tylko Freddie. To także 3 świetnych muzyków, którzy wspólnie tworzyli wielki zespół. Od znakomitego gitarzysty Briana Maya, poprzez perkusistę o pięknym głosie Rogera Taylora po Johna Deacona, którego styl gry na basie do dziś jest wzorem dla wielu młodych basistów.

Queen to absolutnie jeden z największych zespołów w historii muzyki [jakiejkolwiek muzyki] i zespół najbardziej wszechstronny. Ich utwory rane były wszędzie, od nowojorskich stacji rapowych ['Another one bites to dust' długo gościł na 'czarnych' listach przebojów] przez dyskoteki w rock`n`rollowych klimatach ['crazy little thing called love'] samochody [uznane przez autorów Top Gear za najlepszą piosenkę drogi 'Don`t Stope me now'] stadiony ['we are the champions' 'we will rock you'] aż po utwory dorównujące najwybitniejszych twórcom rocka progresywnego jak np 'Innuendo' czy po najpiękniejsze ballady 'Too much love will kill you' dramatyczne pożegnanie Freddiego 'Show must go on' [napisane zresztą przez Briana Maya] aż po hit wszechczasów, przebój przebojów, arcydzieło rockowej muzyki i pomnik twórczości Queen czyli 'Bohemian Rhapsody'.

Genisuze po prostu.

RC-6180

Ty rzeczywiście nie było tu tematu o nich. Aż dziw bierze. Jakoś tak nie przepadam za Queen'em, ale posłuchać mogę i mam trochę dyskografii i czasem lubie. Nie mam takich ulubionych utworów, ale największym sentymentem darzę Radio Gaga i The show must go on... resztę, mogę posłuchać ale jakiegoś entuzjazmu nie wzbudza we mnie. Może to poprostu wynik słuchania eReMeFki, gdzie na okrągło puszczają stare hity, a może coś co jest we mnie, że nie potrafię sie rozkoszować ich muzyką. Jednego jestem pewien i co potwierdzaja rzesze fanów to to, że Queen wielkim zespołem był... i zostawili w muzyce ślad po sobie, który nie zaginie...

Stykó

Wiesz, to jest akurat dla mnie piękne w Queenach, że ich muzyką się można zarówno rozkoszować, jak i mieć przy tym znakomitą zabawę. Zresztą pisałem o tym powyżej, i żeby się nie powtarzać, stwierdzę tylko, że takiego rozmachu stylistycznego nie miał żaden inny zespół

PaJa

no rzeczywiscie... Queen to fantastyczny zewspol! jeden z niewielu ktore odniosły az tak wielki i zasluzony sukces Razz

ayahuasca

Queen może być. Tylko wkurzają mnie koncerty bez Mercury'ego.

Stykó

Tja. Chociaż dobrze, że oddali mu cześć, zmieniając nazwę na Quuen+ Paul Rodgers, ale to i tak nie jest ten Queen, bo jak Królowa może istnieć bez swojego Króla ?

Johnny · Wysłany: Czw 22:59, 01 Mar 2007 Temat postu:

Queen bez Freddiego to jak... Jak... Jak Led Zeppelin bez bonza. King Crimson bez Roberta Frippa. The Jimi Hendrix Experience bez Hendrixa. Gn'R bez Slasha i Duffa Razz

Ale na ich koncert bym sie wybral, chocby zeby zobaczyc Tylora i Maya.
O samej królowej mozna napisac tylko jedno - uniwersalna. Grali wszystko, grali dobrze i zawsze w swoim stylu.